Cześć! Poniżej druga część przewodnika po tym, jak wybrać architekta wnętrz. Dowiesz się z niej:
- jakie wykształcenie powinien mieć architekt wnętrz?
- jak uniknąć sytuacji, w której architekt projektuje pod własny gust, a nie twój?
- czy opinie i rekomendacje są istotne?
- ile trwa projekt wnętrza?
- na co jeszcze zwrócić uwagę wybierając architekta wnętrz?
Poniżej odpowiedzi na te pytania. Jeśli jeszcze nie przeczytałeś części pierwszej, równie bogatej w przydatne wskazówki, koniecznie kliknij tutaj.
5. Wykształcenie
Wykształcenie i nazewnictwo zawodu w związku z nim to temat, który często jest poruszany w internecie. Architekt wnętrz? Projektant wnętrz? Dekorator wnętrz? Definicji tych nazw jest mnóstwo. Dla ułatwienia przyjmijmy, że ty kliencie, nie zastanawiasz się nad pójściem do sklepu budowlanego i zrobieniem szkicowych wizualizacji za darmo w zamian za zrobienie w tym sklepie zakupów, tylko rozważasz zatrudnienie architekta wnętrz pracującego samodzielnie lub w pracowni projektowej w celu stworzenia z nim profesjonalnego projektu o dowolnym zakresie.
Czy w takim razie zwrócić uwagę na wykształcenie? Możesz. Uważam, że portfolio i doświadczenie są ważniejsze od wykształcenia, ale ono też gra jakąś rolę. Jakie mamy opcje?
- skończony kierunek: Architektura (i urbanistyka) na Politechnice – najlepsza możliwa opcja, głównie dlatego, że ja mam takie wykształcenie :) Ale zupełnie poważnie, wielokrotnie zetknęłam się z opiniami, że absolwenci Architektury to naprawdę dobrzy architekci wnętrz, bo orientują się w strukturze budynku, dzięki czemu nie popełniają merytorycznych błędów typu usuwanie słupów czy przesuwanie ścian konstrukcyjnych. A to jest cenne gdy przychodzi do realizacji projektu.
- skończony kierunek: Architektura wnętrz na ASP – dobra opcja, szczególnie, jeśli szukamy w architekcie bardziej artystycznego podejścia. Tutaj warto dowiedzieć się, czy dany architekt ma omawiane wyżej doświadczenie, bo nauka kwestii technicznych nie jest priorytetowa na ASP (tak przynajmniej słyszałam od znajomych absolwentów).
- Skończony kierunek: Architektura wnętrz na dowolnej innej uczelni – dobra opcja, najwięcej zależy od danego człowieka, istotne będzie doświadczenie zawodowe.
- Skończony kurs projektowania wnętrz lub szkoła policealna – nie mogę pochwalić się znajomością z żadnym architektem z takim wykształceniem. Aczkolwiek myślę, że przykładowo kurs projektowania wnętrz online w cenie 69zł (za cały kurs, nie za godzinę) nie zastąpi 5 lat studiów. Choć tutaj jak zawsze zadecyduje potencjał i talent konkretnego człowieka.
- Brak kierunkowego wykształcenia – samozwańczych architektów nie brakuje i tutaj najważniejsze będzie doświadczenie i portfolio. Na rynku zawsze będą wykształceni architekci, których projekty nie są na najwyższym poziomie, ale też będzie niejeden uzdolniony projektant bez kierunkowego wykształcenia, lepszy od tego po studiach.
Podsumowując, niezależnie od wykształcenia, ostatecznie wszystko zależy od człowieka, od tego, czy chce się uczyć, rozwijać, czy jest uzdolniony w tym kierunku i czy faktycznie chce robić dobre projekty dopasowane do danego klienta :)
6. Elastyczność
Słyszeliście zapewne o sytuacjach, gdy ktoś zgłosił się do artysty, a ten wykonał dzieło (projekt, obraz, rzeźbę…). Piękne. Ale zupełnie nie takie, o jakie prosił klient.
No właśnie. Takie rzeczy się zdarzają. Wydaje mi się, że większe ryzyko wystąpienia takiej sytuacji jest w dwóch przypadkach:
- Architekt jest młody i przyjmuje swoje pierwsze zlecenie / zlecenia za darmo lub pół-darmo. Dlaczego? Bo bardziej zależy mu na zbudowaniu swojego portfolio niż na zarobieniu pieniędzy. W tej sytuacji może (ale nie musi) być kuszące zrobienie czegoś bardziej “na pokaz”, niż według wytycznych klienta. Początkujący architekt może nie mieć jeszcze wykształconej większej empatii w kierunku klientów, by stawiać ich potrzeby i gusta na pierwszym miejscu. A dobre portfolio to dla każdego istotna rzecz.
- Architekt ma za duże ego 🙂 Niestety, jak w każdej branży kreatywnej, wśród architektów zdarzają się “wizjonerzy”, dla których ważniejsze jest, żeby ich projekt podobał się im samym, a nie klientom, którzy za niego płacą.
Nie ma uniwersalnego sposobu na uniknięcie takiej sytuacji, ale pewnie już zaczynasz drogi czytelniku widzieć, że elastyczność architekta może być istotną kwestią (potencjalnie problemem). Dlatego przed ostatecznym podjęciem decyzji o współpracy, porozmawiaj z architektem i przyjrzyj się jego projektom. Czy nie są przypadkiem wszystkie takie same? Czy nie zawierają “jedynych słusznych” ulubionych produktów, które pojawiają się zawsze i wszędzie? Oczywiście każda pracownia czy architekt ma prawo mieć wyrobiony styl i ulubione produkty, ale warto zwrócić uwagę, czy portfolio nie zaczyna mieć charakteru “kopiuj-wklej”.
Jeśli portfolio zapowiada się obiecująco, omów mailowo lub/i na spotkaniu swoje wytyczne do projektu. Zaobserwuj, czy architekt dobrze reaguje na Twoje propozycje (inspiracje, wyposażenie) czy z góry wszystko odrzuca? Czy służy radą i przedstawia argumenty czy też na każde pytanie ma gotową odpowiedź, której nie da się “przegadać”?
Zachowaj czujność i zamiast Artysty Wizjonera wybierz kogoś, kto faktycznie będzie chciał stworzyć projekt idealnie dopasowany do Ciebie.
7. Opinie
Pamiętam, że kilka lat temu, gdy czytanie opinii w internecie stało się super-popularne przed zakupem przedmiotu lub zamówieniem usługi, sama robiłam to niemalże religijnie. Od opinii uzależniałam w 100% to, czy wydam na coś pieniądze, czy też nie. Niestety, w erze “fake news” mamy do czynienia też z ogromną ilością fake-owych rekomendacji i opinii. Niektóre pozytywne są pisane przez mamy, babcie i znajomych, niektóre negatywne przez hejterów i konkurencję. Trudno się w tym odnaleźć. Osobiście w ostatnim roku skorzystałam z usług 4 firm, które miały oceny kolejno: 4.7, 4.9, 5.0 i 5.0. I wszystkie one mnie koszmarnie rozczarowały. Nie wystawiłam im jednak negatywnych recenzji, bo jak zapewne wielu klientów, uznałam, że szkoda moich nerwów. Oczywiście było też sporo firm z dobrymi ocenami, z którymi współpraca skończyła się dobrze. Także nigdy nie wiadomo.
Jakie opinie warto brać sobie do serca? Znajomych. Ludzi, których możemy wypytać o współpracę, o jej przebieg, rezultaty. Opinie, których nie czytamy gdzieśtam i nie wiemy, kto za nimi stoi, tylko słyszymy je na żywo i widzimy, kto je wypowiada. Tego typu rekomendacje od zawsze były na wagę złota i to się nie zmieni.
8. Czas realizacji
Czynnik bardzo przyziemny, ale nie mniej ważny. Często klienci są bardzo zaskoczeni tym, że nie każdy architekt tu i teraz jest w stanie rozpocząć pracę nad projektem dla nich. Kolejnym zaskoczeniem może być to, że praca nad projektem trwa przeciętnie kilka miesięcy. Wiąże się to z tym, że projekt wnętrza to nie jest coś, nad czym można “usiąść i zrobić”. Wymaga to ciągłej wymiany informacji z Klientem, przesyłania kolejno etapów, czekania na odpowiedź, akceptację, wprowadzania poprawek. Projektowanie to proces, którego naprawdę nie warto przyspieszać. Gwarantuję, że po projekcie zrobionym na szybko na kolanie będzie to widać.
Zanim podpiszesz więc umowę, zapytaj architekta, kiedy może rozpocząć pracę nad projektem i ile mniej więcej ona zajmie. Pamiętaj przy tym, że dużo zależy od Ciebie – czy na Twoją reakcję będzie trzeba czekać 1 dzień czy 3 tygodnie.
9. Komunikatywność
Ostatni, najłatwiejszy do określenia czynnik. Zastanów się: Czy z twoim architektem dobrze Ci się rozmawia? Czy go najzwyczajniej w świecie lubisz (chociaż troszkę 🙂)? Czy rozumiesz, co do Ciebie mówi, czy też używa takiego branżowego żargonu, że po rozmowie wiesz mniej niż przed nią? Czy odbiera Twoje telefony, czy też dodzwonienie się do niego trwa tydzień? Czy opisując mu Twoje wymarzone wnętrza czujesz, że rozumie Twoją wizję?
Jeśli tak, to fantastycznie. Powiem więcej: jeśli architekt przeszedł pozytywnie wszystkie 9 punktów, będzie dobrym wyborem. Mam nadzieję.
Jeśli masz doświadczenie w wybieraniu architekta do współpracy, opisz je poniżej w komentarzu.
Może zwróciłeś uwagę na coś, co nie zostało tutaj opisane? Daj znać!
