Zaczynamy nową serię wpisów dedykowaną osobom, które właśnie kupują mieszkanie/dom, nigdy nie współpracowali z architektem i same nie wiedzą, czy to jest opcja dla nich. Wspólnie zastanowimy się nad tym, na co zwrócić uwagę urządzając samodzielnie mieszkanie, czy projektant wnętrz będzie tutaj niezbędny i czy dodatkowe opcje, np. projekt łazienki z marketu, są godne rozważenia. W najbliższe piątki możecie więc spodziewać się artykułów na następujące tematy:

>> Na co zwrócić uwagę urządzając samodzielnie pierwsze mieszkanie? (wpis poniżej)
>> Projektowanie kontra meblowanie. Po czym najłatwiej poznać wnętrza spod ręki profesjonalisty vs. amatora?
>> Projekt łazienki z marketu. Wyrzucone pieniądze czy świetna okazja?
>> Po co mi architekt wnętrz? Czyli kiedy NIE zatrudniać profesjonalisty.

 

Dzisiaj przedstawiam mój krótki wykład przygotowany na targi 4 design days 2019. Rozłożyłam w nim na części pierwsze temat „Pierwsze mieszkanie: dla singla, dla pary. Jak urządzić je wygodnie, modnie i niedrogo?” w kontekście każdego wymienionego aspektu. Jeżeli nie mogliście być tego dnia w Katowicach i zobaczyć na żywo, jak łamiącym się ze stresu głosem opowiadam o planowaniu mieszkania – zapraszam do lektury :)

 

 

Dzisiaj opowiem Państwu o tym, jak urządzić pierwsze mieszkanie – dla singla lub dla pary. Zajmiemy się kilkoma aspektami urządzania – tj. modą, wygodą oraz kosztami.

Muszę powiedzieć, że mam to wyjątkowe szczęście, że w przeciągu ostatnich kilku lat miałam okazję wykończyć wg własnego projektu swoje pierwsze mieszkanie jako singielka. O ironio, tydzień po wprowadzeniu się do tegoż mieszkania poznałam swojego obecnego męża. Zanim się obejrzałam, projektowałam kolejne wnętrza – tym razem naszego pierwszego wspólnego mieszkania.  Dlatego mogę powiedzieć, że temat dzisiejszego wykładu jest mi wyjątkowo bliski i mogę podzielić się wiedzą nie tylko płynącą z czysto zawodowych doświadczeń jako architekt wnętrz, ale też z tych zupełnie prywatnych.

Dzisiejszy wykład podzieliłam na 3 kategorie nawiązujące do tytułu: wygoda (funkcjonalność), moda (trendy i style) oraz finanse (budżet na wykończenie). Porozmawiamy o każdym z tych aspektów, bo każdy z nich, czy tego chcemy czy nie :) jest bardzo istotny.

 

Po pierwsze funkcjonalność

Chociaż jest to dla wielu temat mało fascynujący, niestety od funkcjonalności mieszkania najbardziej zależy to, czy będzie nam się w nim po prostu fajnie żyło. Wiele podjętych na początku urządzania decyzji jest później niemożliwa lub zwyczajnie zbyt droga, by ją zmienić i niejednokrotnie utykamy w przestrzeni, która jest daleka od ideału. Dlatego warto trzymać się chociaż kilku podstawowych zasad, by nasze piękne, wymuskane mieszkanie okraszone kredytem na 30 lat nie okazało się w praktyce rozczarowaniem.

 

1. Masz więcej rzeczy niż myślisz

W momencie planowania pierwszego mieszkania często wciąż mieszkamy w wynajmowanym pokoju, małym wynajmowanym mieszkanku lub z rodzicami. Oznacza to, że często nasze rzeczy mieszczą się w jednej małej szafie i łatwo dać się oszukać, że właśnie taka ilość miejsca do przechowywania będzie całkowicie wystarczająca. Niestety o ile nie jesteśmy skrajnymi minimalistami, zwykle odpowiedź będzie brzmiała: nie, to nie wystarczy. Gdy jako singiel wprowadzamy się do nowego mieszkania, może nas zaskoczyć ilość rzeczy, które teraz będą tylko nasze – odkurzacz, środki czystości, naczynia, garnki, deska do prasowania itd. Rzeczy, które często dotychczas współdzieliliśmy z innymi i nie musieliśmy myśleć o miejscu na nie. Z kolei wprowadzając się do pierwszego mieszkania z partnerem, może się okazać, że na przykład nasz facet ma więcej ciuchów i butów od nas. A to przecież my miałyśmy mieć 2/3 szafy…

źródło: polityka.pl

Podsumowując: niezależnie od tego ile wydaje Ci się, że masz rzeczy, zawsze zaplanuj maksymalną możliwą ilość miejsca na przechowywanie. Duże szafy, co najmniej dwie, dobrze rozplanowana kuchnia, regały, komody – wszędzie tam, gdzie jest miejsce. Jeśli budżet Ci na to pozwoli, postaw na meble na zamówienie u stolarza, wówczas bez problemu zagospodarujesz przestrzeń do samego sufitu.

 

2. Twoja rodzina będzie Cię odwiedzać

Niezależnie od tego, czy mieszkają kilka minut czy kilka godzin dalej. Jesteś przyzwyczajony, że to Ty przyjeżdżasz na obiadki? Teraz to może ulec zmianie. Przyszedł czas, żebyś to Ty ugotował obiad dla innych, wyprawił przyjęcie, może nawet święta. Przerażające? To będzie Twoja nowa rzeczywistość ;)

Jak się do tego przygotować? Dwie rzeczy: rozkładany stół i rozkładana sofa, gdyby ktoś chciał nocować. Bez tego ani rusz. Naprawdę. Nawet jeśli nie widzisz się w roli Marthy Steward, będziesz zaskoczony, ile razy w przeciągu lat te dwa elementy Ci się przydadzą.

 

3. Nie będzie chciało Ci się codziennie sprzątać

Chyba, że sprzątanie jest Twoją pasją. Szanuję. Ale większość z nas nie jest zafascynowana tą czynnością i chętnie nigdy by jej nie wykonywała. Jeśli więc jesteś zwykłym śmiertelnikiem i Twoje serce nie bije mocniej, gdy widzisz nowego mopa, mam dla Ciebie dwie wskazówki:

– unikaj bieli – szczególnie gładkiej, w połysku, szczególnie na podłodze. Co tu dużo mówić, jest do samobójstwo. Jeśli podoba Ci się biel we wnętrzach, stosuj ją bardziej w materiałach łatwych do czyszczenia (np. płytki na ścianach), gdzie nie zbiera się dużo brudu i kurzu. Optymalnie w wykończeniu matowym lub satynowym, idealnie z jakąś strukturą. Bardzo modną alternatywą dla gładkiej bieli jest imitacja białego marmuru, której żyłki „gubią” drobinki kurzu.

– unikaj czerni – szczególnie gładkiej, w połysku. Szczególnie w sąsiedztwie wody. Niestety chlapiąca woda pozostawia jasne plamy po wyschnięciu, które są bardzo widoczne na czarnym tle. Dlatego przykładowo biały blat w kuchni będzie łatwiejszy do utrzymania czystości niż czarny. Możecie mi wierzyć – przerabiałam obydwa. Tak samo jak w przypadku bieli, lepsze będą wykończenia matowe lub satynowe, idealnie z jakąś żyłką, wzorem (np. drewna) lub strukturą.

– dobrym kierunkiem są materiały drewnopodobne oraz gładkie kolory ze środka skali, np. szarość. Ani nie bardzo jasne, ani nie bardzo ciemne. Na takich pośrednich tonach nie rzuca się w oczy każda drobinka kurzu. Pomagają też wzory, struktury. Im mniej jednolity materiał, tym łatwiej będzie go utrzymać w czystości.

źródło: egger.com

 

Po drugie styl

Nie bez powodu popularne jest powiedzenie „O gustach się nie dyskutuje”. Dlatego nie będę Państwu opowiadać o tym, co jest modne i co się „powinno” obecnie podobać. Opowiem za to o tym, jak stosować trendy, by później nie żałować.

 

1. Intensywne kolory – na początek w dodatkach.

Jeśli nie jesteś przekonany do tego, czy super modny obecnie kolor będzie Ci się dalej podobał za 3 lata, zastosuj go w dodatkach. To najbezpieczniejsze rozwiązanie, też pod kątem finansowym. Postaw na poduszki, wazony, pościel, może dywan czy zasłony. Zachowaj przy tym neutralną bazę: biel, czerń, szarości, beże, drewno. Nawet, jeśli po jakimś czasie znudzi Ci ten kolor, bez problemu (i rozbijania banku) go wymienisz.

wizualizacja: Ambience. Interior Design

 
2. Drogie pomysły.

Marzy Ci się loftowe przeszklenie za 10 000zł, na które nigdzie w mieszkaniu nie masz miejsca? Albo niesamowita tapeta z motywem tropikalnym za 6 000zł? Która być może znudzi Ci się po miesiącu, ale przecież nic z tym nie zrobisz, skoro tyle kosztowała. Jeśli Twój budżet jest ograniczony, spróbuj wprowadzić dany klimat tańszymi metodami. Styl loftowy możesz osiągnąć dzięki niedrogim lampom, stolikom i dodatkom. Tropiki możesz wprowadzić do swojej przestrzeni dzięki żywym roślinom. Będą wyglądały fantastycznie! I może nawet uda Ci się ich nie zabić :)

 

3. Ogólna stylistyka wnętrza.

Jeśli od 5 lat marzysz o wnętrzach na przykład skandynawskich, może są one dla Ciebie idealnym rozwiązaniem. Pamiętaj jednak, że świat idzie do przodu, a gusta się zmieniają. Nie ma w tym nic złego. Coś, co skradło Twoje serce lata temu, może przy dokładnym przyglądnięciu się aktualnym trendom wylądować na drugim lub trzecim miejscu ulubieńców. Dlatego zanim podejmiesz ostateczne decyzje, zerknij na branżowe portale lub na Pinteresta i sprawdź, czy faktycznie wybrany styl jest tym, który Ci się NAJBARDZIEJ podoba. Najgorsze, co możesz zrobić, to powtórzyć rozwiązania Twoich znajomych i sąsiadów bez zastanowienia się, czy dla CIEBIE to też będzie najlepsze i wymarzone. Podsumowując: daj sobie czas do namysłu i szukania własnego stylu.

 

4. Twoje mieszkanie nie musi być modne.

Jeśli podobają Ci się neutralne kolory, meble o niedoprecyzowanym, prostym stylu, spokojna atmosfera wnętrz – idź w tym kierunku. Nie musisz w pocie czoła przeglądać obecnych trendów i na jakieś się decydować. Jeżeli żadne wyraziste rozwiązania do Ciebie nie przemawiają, po prostu ich nie stosuj. To Twoje mieszkanie i Tobie ma się podobać. Koniec tematu :)

 

Po trzecie budżet

Temat, który zawsze wzbudza kontrowersje i każdy ma do niego trochę inne podejście. Mimo to, jest skrajnie istotny. Bo co z tego, że wymyślimy sobie fantastyczne wnętrza, jeśli ich realizacja przekroczy nasz budżet 3-krotnie?

Bardzo dużo o mieszkaniach niskobudżetowych oraz o konkretnych kwotach na wykończenie metra kwadratowego pisałam już na moim blogu.

Jest to temat rzeka, więc powiem dzisiaj o tym, co wydaje mi się najbardziej istotne w kontekście urządzania pierwszego mieszkania, gdy budżet jest niewielki. Czyli: w jakie rozwiązania iść, a jakich unikać, by nie mnożyć kosztów?

 

WARTO:

– dobrej jakości meble na zamówienie, w szczególności kuchnia i szafy. Wykorzystają idealnie miejsce i będą znacznie lepszej jakości niż produkty ze znanej szwedzkiej sieciówki. Jest to inwestycja na lata.

– dobry materac. Twój kręgosłup Ci podziękuje.

– wyposażenie łazienki co najmniej przyzwoitej jakości. O ile łatwo jest wymienić stolik, gdy się zniszczy, o tyle np. podtynkowa spłuczka do wc czy chociażby bateria umywalkowa nie jest taką oczywistą sprawą. Dla bezpieczeństwa idź w dobre produkty.

– podłogi, płytki co najmniej przyzwoitej jakości. Tak jak w poprzednim punkcie, jest to coś, czego nie wymienimy ani łatwo ani tanio, więc warto od razu pomyśleć o produktach z co najmniej średniej półki.

 
TEGO UNIKAJ JEŚLI MASZ OGRANICZONY BUDŻET:

– sufity podwieszane;

– ogrzewanie podłogowe zamiast zwykłych grzejników;

– drogie wykończenia ścian (markowe tapety, tynki dekoracyjne, okładziny drewniane);

– baterie w nietypowych kolorach (miedź, złoto, czerń);

– drastyczne zmiany w układzie mieszkania i instalacjach (chyba, że są naprawdę potrzebne).

 

Istotne jest także, by od początku planowania wykończenia mieszkania spisać sobie całościowy budżet w jednym miejscu. Łatwo jest się nabrać, że remont nie będzie aż taki drogi, gdy patrzymy na wszystkie liczby osobno. Gdy sporządzimy kompletny budżet uwzględniający robociznę, materiały, wyposażenie łazienek, kuchnię, agd, elektronikę, meble, lampy i dodatki (dużo, prawda?), być może będziemy przerażeni ostateczną kwotą. Ale będzie warto. Niestety błoga nieświadomość przy remoncie może doprowadzić do tego, że w połowie prac pieniądze się skończą. I nie życzę tego nikomu. Dlatego polecam podchodzić do tego tematu z pełną uważnością i świadomie podejmować decyzje. Gdy wszystko jest już zrealizowane zgodnie z planem, można się wprowadzać, a budżet jest nieprzekroczony, satysfakcja jest bezcenna :)

 

Bardzo dziękuję za wysłuchanie (przeczytanie :) ) tego krótkiego wykładu. 

 

Po tym wystąpieniu rozpoczęła się dyskusja, w której wzięłam udział z innymi architektami: Małgorzatą Mataniak-Pakułą, Aleksandrą Peter-Bartnik oraz Arturem Jóźwikiem. Dokładną relację możecie zobaczyć i przeczytać tutaj i tutaj

 

Dajcie znać, czy wpis był pomocny, czy coś byście dodali do tego szybkiego zbioru podstawowych wskazówek :) 

Agnieszka Konieczna

architekt wnętrz

Powróć do listy wpisów