Podróbki, produkty „inspiracje”. Dzisiejszy wpis będzie dość kontrowersyjny i poruszy temat, który dość chętnie ignorujemy. Ogólnie podróbki kojarzą się wielu osobom ze scenami jak z serialu Seks w wielkim mieście: z podejrzanym samochodem zaparkowanym w tylnej uliczce, a w bagażniku podróbki ultra drogich marek za śmiesznie niskie ceny i bardzo wątpliwej jakości. Kto podróżował po świecie, na pewno kojarzy sklepy z pamiątkami, koszulkami, czapkami, które aż kłują w oczy logami wielkich domów mody. Dlatego też wydaje mi się, że odniesienie do świata mody będzie dobrym wstępem do tematu i będzie łatwiejsze do zrozumienia. Zacznijmy sobie od tego, jak wygląda temat podróbek i „inspirowania się” na przykładzie kultowych torebek.
Podróbki w świecie mody
Będąc niedługo po studiach (2015 r.) kupiłam książkę Magdaleny Kanoniak „Radzka radzi: Tobie dobrze w tym„. Można znaleźć w niej na przykład rozdział o najpopularniejszych dodatkach, które stały się kultowe tak jak okulary Ray Ban. W tym samym czasie, bardzo popularne na polskich ulicach stały się torebki w kształcie trapezu. Ja sama do dzisiaj taką mam i czasem ją zakładam (jeśli jakimś cudem mam podwód do wyjścia z domu ;)). W tamtych latach trapezowe torebki były dosłownie wszędzie. Taką torebkę miała też moja koleżanka z pracy – Marta (pozdrawiam!). Kiedyś przyszła do mnie z paniką w oczach i mówi „Jezus jaki wstyd! O co chodzi? „Kojarzysz tą czarną torebkę, którą mam? Kupiłam ją w H&M. I dzisiaj umarłam ze wstydu, bo byłam na spotkaniu z klientką X i okazało się, że ma taką samą, tylko oryginał… Z (bodajże) Kazar. Boże jaki wstyd”.
Może część z Was już się domyśla, jaki tu mamy plot twist. Ano taki, że i jedna i druga torebka była podróbką (lub jak kto woli – produktem inspirowanym). Ani H&M nie wymyślił tego wzoru, ani Kazar. Wymyśliła go Phoebe Philo dla Celine, ich ówczesna dyrektor kreatywna. Torebki Celine Phantom Bag, Trapeze Bag, Luggage Bag są oryginałami, na których wzorował się cały świat. Dowiedziałam się tego właśnie z książki Radzkiej, która opisała to tak:
„Torebki Celine zaprojektowane zaledwie cztery lata temu (pamiętajmy, że książka z 2015), podbiły serca kobiet na całym świecie. Od dawna nie widziałam na sklepowych półkach tak wielu produktów inspirowanych trzema modelami tego samego domu mody. Duże, średnie, małe, błyszczące, gładkie, kolorowe, czarne… ale zawsze w kształcie odwróconego trapezu albo, jak kto woli, torebki ze skrzydłami, stały się najbardziej pożądanym dodatkiem ostatnich lat. Oryginały dla Celine zaprojektowała Brytyjka Phoebe Philo, która w 2008 roku objęła stanowisko dyrektora kreatywnego marki. Od premiery nowych linii torebek w 2010 roku sprzedaż modeli tej firmy z roku na rok rośnie. Inni światowi projektanci, podobnie jak marki sieciowe, inspirują się kształtem słynnych dodatków. Proponują modele podobne do torebek Celine, ale z własnym logo. Nie dziwi zatem fakt, że wiosną tego roku Phoebe Philo znalazła się na liście 100 najbardziej wpływowych osób na świecie magazynu „Time”.”
fragment książki „Radzka radzi: Tobie dobrze w tym”, strona 70.
Po lewej: CELINE MINI LUGGAGE HANDBAG IN DRUMMED CALFSKIN, cena około 12 000zł
Po prawej: CELINE SMALL CABAS PHANTOM IN SOFT GRAINED CALFSKIN, cena około 7 000zł
Ten przykład pokazuje, że podróbki to nie tylko szemrane badziewia sprzedawane na straganach i prosto z bagażnika auta. To ogromna ilość produktów, które nas otaczają, w bardzo różnych cenach. Można je znaleźć i na Aliexpress, w sieciówkach i w drogich sklepach. Jeśli wydaje Ci się, że unikając najtańszych miejsc i inwestując np. 1000zł w torebkę kupujesz oryginał – możesz się zdziwić. Bo faktyczny oryginał może pochodzić z marki być może w ogóle nieobecnej w Polsce i kosztować raczej 12 000zł. Przerażające, prawda? Powiem Ci coś więcej: tak samo jest z wyposażeniem wnętrz.
Czy świat wyposażenia wnętrz działa tak samo?
Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że bardzo wiele mebli i lamp dostępnych w sklepach to nie oryginalne projekty, tylko podróbki designerskich produktów. Zwykle takich za grube tysiące. Chińskie fabryki ze względu (podobno) na bardzo luźne prawo dotyczące łamania praw autorskich podrabia je w masowych ilościach, a dalej trafiają do sklepów na całym świecie. Czasem oznaczone jako „inspirowane”, czasem po prostu są im nadawane jakieś własne nazwy przez konkretny sklep, a kwestia bycia podróbką jest przemilczana. Jeśli więc kiedyś zastanawialiście się, dlaczego dokładnie to samo krzesło jest dostępne do kupienia w różnych sklepach pod różnymi nazwami i być może z różnymi cenami – to może być to część tego zjawiska.
Oczywiście podrabianie mebli i lamp jeden do jeden jest czymś o bardzo wątpliwej moralności. Ale problem istnieje tak długo, że już trochę powstała na to znieczulica nawet u osób, które zdają sobie z tego sprawę. Nie pomaga fakt, że bardzo, ale to bardzo dużo wyposażenia wnętrz dostępnego w sklepach to produkty mniej lub bardziej inspirowane. Czyli nie mamy do czynienia wyłącznie z kopiami, ale też różnymi ich „interpretacjami” i produktami bardzo podobnymi. Nawet jeśli nie bezpośrednie podróbki – to rzeczy jednak wzorowane. Więc jeśli nie chcemy narzucać klientowi konieczności posiadania bardzo dużego budżetu – wybór z jakim zostajemy po odjęciu podróbek i rzeczy „inspirowanych” jest dość kiepski. Nawet bardzo kiepski.
Przykłady najczęściej podrabianych produktów. Rozpoznajesz te „klasyki”?
- Krzesło Vitra Eames Plastic Chair, cena 1854.76zł, link;
- Lampa wisząca Flos IC, cena 1600-1800zł, link;
- Fotel Knoll Barcelona, cena $5507, link;
- Lampa podłogowa Flos Arco, cena 8500-10500zł, link;
- Krzesło Kartell Louis Ghost Chair, cena 952zł, link;
- Krzesło Gubi Beetle, cena od €849, link;
- Krzesło Magis Pina, cena ok. 2500-2800zł , link;
- Lampa wisząca Giapato&Coombes Bolle, cena €1760, link;
- Lampa wisząca Tom Dixon Mirror Ball, cena €420, link.
Droga podróba
Przerażające w tym wszystkim jest też to, że nie zawsze wiadomo, kto jest faktycznym autorem danego mebla czy lampy. Bo produkt doczekał się tylu podróbek, że ciężko dotrzeć do źródła. Nawet pracując w branży od lat muszę przyznać, że nie wiem kto pierwotnie stworzył popularny obecnie fotel „kwiatek” i sporo innych mebli, które przewijają się w bardzo wielu sklepach. Ta sytuacja poszła tak daleko, że nawet chcąc proponować lub kupować wyłącznie designerskie oryginały, możemy dać się nabrać. Bo pamiętajmy, że drogie firmy też proponują podróbki i rzeczy „inspirowane”. Dając za coś tysiące złotych nie masz pewności, że nie jest podróbką i to jest przerażające.
Dla mnie najbardziej problematyczne są marki premium, które kreują się na designerskie, a w rzeczywistości podrabiają zagraniczne projekty. Lub oferują i własne projekty, i takie bardzo mocno „inspirowane”. Bo kupując na Aliexpress każdy zdaje sobie sprawę, że to nie są rzeczy oryginalne. Ale kupując produkt, który kosztuje krocie i marka nawet na stronie internetowej daje zdjęcie autora i historię tego „designu” – mamy prawo jej wierzyć. A tymczasem jesteśmy robieni w konia.
Poniżej przykład dwóch lamp sprzedawanych przez pewną dość drogą firmę. Jest to zdecydowanie segment premium. Nie będę podawać nazwy marki, bo nie chcę dostać pozwu. Poniżej zestawienie ich produktów z oryginałami, które podrabiają. Tak, to jest jedna z tych firm, która na stronie wielu produktów ma zdjęcie „projektanta”…
Jak mówimy podróbce za 200zł to jakoś łatwiej to przełknąć, niż gdy ta podróbka kosztuje 1800zł, prawda? Dodam, że oczywiście obydwie pokazane powyżej lampy designerskie mają też mnóstwo podróbek za kilkaset złotych. Jak wpiszecie w google „serge mouille” to wyskoczy Wam sporo rezultatów w różnych rozmiarach i cenach. Moim hitem jest lampa podłogowa opisana wprost jako inspirowana tą marką. Szkoda, że bycie inspirowaną nie przeszkadza jej w kosztowaniu 5330zł. Tak, dobrze czytacie. Ponad 5 tysięcy. Ale to nic, bo podróbka wersji z 3 ramionami kosztuje już 14 500zł. Witamy w cyrku.
Finanse
Podróbki i produkty inspirowane stały się popularne dzięki temu, że mogą być po prostu tanie. Jak pokazuje akapit powyżej, nie zawsze są – ale mogą. Jest ich tak dużo, bo zwykli ludzie szukają niedrogich opcji i jest to zrozumiałe. Mało kto ma takie zasoby finansowe, by stając na rozstaju: oryginał za 5000zł czy podróbka za 500zł – wybierze to pierwsze. Takie są realia. Czy produkty designerskie powinny być tańsze niż są w tej chwili? Trudno powiedzieć. Wydaje mi się, że w ich cenę, wliczony jest ten ogromny prestiż i świadomość, że powstaną tańsze „zamienniki”. Plus – mamy przecież wolny rynek i każdy może ustalić taką cenę za swój produkt, jaką uważa. Myślę, że właściciele wielkich domów mody i ultra drogich designerskich firm doskonale sobie zdają sprawę, że klient, który kupuje u nich oraz klient, który kupuje tani „zamiennik” – to dwie bardzo różne osoby. Czy to usprawiedliwia popularność zjawiska podróbek? Niekoniecznie. Ale też nie zostawia złudzeń, że ten problem przestanie kiedyś tak po prostu istnieć.
Odpowiedzialność architektów?
Czy po stronie architekta wnętrz powinno być unikanie za wszelką cenę podróbek i projektowanie wyłącznie na oryginałach? Myślę, że w innych warunkach byłaby to fantastyczna zasada, ale kwestie finansowe są według mnie sporą ścianą. Ja sama zatrudniając na przykład osobistą stylistkę chciałabym móc z nią wybrać ubrania też w sieciówkach. Gdybym w odpowiedzi usłyszała „Nie, możemy iść tylko do Gucci, Chanel, Prady itd., bo ja nie pracuję na podróbkach” to te zakupy szybko by się skończyły, bo po prostu nie jestem milionerką. Moim zdaniem mimo wątpliwej etyki tematu produktów „inspirowanych” trzeba zawsze pamiętać o szerszym obrazku i po prostu o kliencie, który jest w końcu powodem, dla którego w ogóle robimy jakiś projekt i wybieramy jakieś produkty.
Polskie marki
Inspirowanie się designerskimi, najlepiej sprzedającymi się produktami jest skuteczne i łatwe z biznesowego punktu widzenia. Ale prowadzi do tego, że między innymi na polskim rynku jest naprawdę niewiele marek i sklepów, które oferują w 100% wymyślane przez siebie, nieinspirowane produkty. Chciałabym wspomóc promocję tych polskich, oryginalnych marek. Tych, które produkują w Polsce, nie wykorzystują nieetycznie prowadzonych fabryk w odległych krajach. Tych, które faktycznie wymyślają od zera swoje projekty, a nie wzorują się na tym, czego na rynku już jest pełno. Dlatego postanowiłam stworzyć serię postów promującą te marki, wyselekcjonowane przeze mnie, potwierdzone z właścicielami/przedstawicielami, że reprezentują fajne wartości zamiast chodzić na skróty. Jeśli macie w głowie jakieś dobre, polskie marki wyposażenia wnętrz, które spełniają powyższe warunki – koniecznie podzielcie się w komentarzu!
Dajcie znać co sądzicie o popularności podróbek i o tym, czy architekci wnętrz powinni być strażnikami oryginalności proponowanych produktów?
Powróć do listy wpisów