Słyszeliście kiedyś o terminie „klątwa wiedzy”? To zjawisko, które dotyka profesjonalistów przeróżnych branż i polega na tym, że wiedza, która dla Ciebie jest czymś oczywistym, wydaje się, że powinna być oczywista dla innych. Polega to na zapominaniu, że inni nie wiedzą tego co Ty. Na tym, że ciężko jest Ci przypomnieć sobie, jak to było nie wiedzieć na jakiś temat nic – i że wówczas nawet podstawy danego tematu mogły być czarną magią.
Ta klątwa wiedzy, której (wiedzy) w architekturze wnętrz jest ogrom, może stać na drodze udanej współpracy między projektantem a klientem. Wielokrotnie obserwowałam sytuacje, kiedy coś we współpracy poszło nie tak, również w moich współpracach, i próbowałam rozłożyć na czynniki pierwsze powody. To, do jakich wniosków doszłam, to że zbyt często my – architekci – zakładamy, że coś jest oczywiste. Że klient powinien o czymś wiedzieć. Że to „każdy” wie. A nie zawsze tak jest. Dlatego wydaje mi się, że ten blog pełni całkiem istotną funkcję w ułatwianiu współpracy architekta z klientami i generalnym rozumieniu branży, wnętrz i remontów przez osoby spoza branży (lub przez osoby w branży początkujące). Dzisiejszy post chciałabym poświęcić temu tematowi w całości i po kolei wypisać chronologicznie wszystkie „niespodzianki” i wskazówki, z których Inwestor powinien zdawać sobie sprawę, a nie zawsze jego architekt wnętrz zwyczajnie wpadnie na to, żeby o tym powiedzieć. Oczywiście na pewno nie będą to absolutnie wszystkie potencjalne niespodzianki, ale chociaż część :)
Przed Tobą część pierwsza serii, z której dowiesz się:
- czym zajmuje się architekt wnętrz?
- co warto wiedzieć wybierając projektanta?
- jak wybrać odpowiedni zakres projektu?
- czy lepszy jest lokalny architekt czy dobrym pomysłem jest współpraca online?
- co jeśli chcę zaprojektować restaurację lub inne wnętrze komercyjne?
- jak przesłać kompletną prośbę o ofertę?
- ile trwa zrobienie projektu wnętrza i dlaczego tak długo?
- czy warto podążać za rekomendacjami znajomych?
i wiele innych :) Zaczynamy!
Czym się zajmuje architekt wnętrz?
Otóż każda firma w branży sama decyduje, jaką ofertę będzie miała. Tak samo indywidualni projektanci. Jest jednak pewien schemat firm specjalizujących się w projektach wnętrz mieszkalnych, który występuje najczęściej, w który moja pracownia się wpisuje. I jego tutaj opiszę.
Zacznijmy od tego, czym NIE zajmuje się architekt wnętrz? Wbrew programom telewizyjnym, przeciętny projektant nie zajmuje się metamorfozami w trzy dni robionymi też w nocy, nie zajmuje się malowaniem ścian ani nie pomaga stolarzowi w docinaniu płyt meblowych. Nie zajmuje się też codziennym układaniem poduszek na sofie i jabłek w dekoracyjnych miskach. Tak nie wygląda nasza rzeczywistość. My głównie siedzimy przed komputerami ;)
W skrócie: praca projektanta polega przede wszystkim na tworzeniu projektów za pomocą programów komputerowych. Projekty mają w sobie aspekty bardziej kreatywne i bardziej techniczne. Najczęściej spotykany projekt wnętrz składa się z układów funkcjonalnych proponujących zagospodarowanie przestrzeni, wizualizacji pokazujących poglądowo jak projekt będzie wyglądał po zrealizowaniu, rysunków wykonawczych, które w tej realizacji pomagają oraz listy wyposażenia / specyfikacji, która wypunktowuje wszystkie materiały czy meble, które Klient ma kupić. Częścią naszej rzeczywistości są też wizyty na budowach, spotkania z klientami właśnie, czy oglądanie nowości na targach czy w sklepach.
Jeśli chcesz obejrzeć jak wygląda taki przykładowy projekt, możesz pobrać go klikając tutaj.
Jeśli masz ochotę dowiedzieć się więcej, dokładniej opisuję rzeczywistość pracy architekta wnętrz w aż trzyczęściowym artykule (olaboga!). Poniżej znajdziecie linki:
Jak wygląda praca architekta wnętrz? Część 1: proces projektowy
Jak wygląda praca architekta wnętrz? Część 2: co poza projektami?
Jak wygląda praca architekta wnętrz? Część 3: własna pracownia
Wybór architekta wnętrz
O dokładnych, licznych elementach, na które należy zwrócić uwagę przed dokonaniem tego wyboru pisałam w dedykowanych postach: Jak wybrać architekta wnętrz część 1 i część 2. Dzisiaj jednak kilka ważniejszych rzeczy, które prawdopodobnie nie są dla wszystkich oczywiste :)
- Terminy. Większość dobrych biur i samodzielnych architektów wnętrz ma jakiś okres oczekiwania – kolejkę klientów. Nie można więc zacząć projektu od zaraz ani tym bardziej oczekiwać, że zostanie wykonany na wczoraj. Dobrze jest zgłosić się ze sporym wyprzedzeniem zakładając pesymistycznie kilka miesięcy na oczekiwanie na swoją kolej oraz kilka miesięcy na same prace projektowe.
- Wykonawcy. Większość architektów ma swoich zaufanych wykonawców, ale rzadko są to osoby, które czekają z założonymi rękami aż pojawi się klient :) To, że biuro z kimś współpracuje, nie znaczy, że są oni zatrudnieni na wyłączność, ani że mogą zacząć remont w dowolnym momencie. Tak więc fakt, że architekt może kogoś polecić, pomoże w dokonaniu wyboru i rezerwacji terminu, nie jest gwarancją, że ten termin nie będzie bardziej odległy niż byśmy chcieli. Szczególnie jeśli zgłaszamy się relatywnie późno.
- Stylistyka. Nie każdy architekt tworzy projekty we wszystkich stylach jakie istnieją. Właściwie niewielu takich jest :) Jeśli więc zależy nam na jakimś określonym stylu wnętrz, sprawdźmy, czy coś w miarę podobnego znajduje się już w czyimś portfolio. Jeśli nie, zapytajmy wprost, czy chciałby projekt w takim stylu stworzyć, czy będzie się w nim dobrze czuł. Bez sensu, żeby architekt niepotrzebnie się „poświęcał”, a klient później był niezadowolony, bo po projekcie widać, że …mógłby być lepszy.
- Ceny. Projektowanie wnętrz to usługa luksusowa i swoje kosztuje. Swoje kosztować musi. O powodach, dla których lepiej wybrać dobrego architekta wnętrz, który się ceni – napiszę kiedy indziej. Dzisiaj tylko najważniejsze: nie wybieraj według ceny. A już na pewno nie według najniższej ceny. Bo jest spora szansa, że jakość takiego projektu będzie adekwatna.
- Projekt projektowi nierówny. Przeglądając oferty różnych pracowni projektowych możesz zauważyć, że często różnice między nimi nie są drastyczne. Większość wizualizacji pokazuje styl nowoczesny, bo taki jest najpopularniejszy, w ofercie możesz znaleźć najpopularniejsze zakresy projektowe, np. projekt kompleksowy, cennik ma ceny rynkowe. Może się wydawać, że „na jedno wychodzi”. Ale tak nie jest. Projekty potrafią bardzo różnić się jakością, szczegółowością, generalnym poziomem. Często pod tą samą nazwą u różnych pracowni kryją się różne rzeczy. Należy więc porównywać oferty naprawdę uważnie. Warto przed podjęciem decyzji dopytać m.in. o ilość możliwych poprawek do wizualizacji, o przesłanie przykładowych rysunków wykonawczych, o dokładność listy wyposażenia, o podejście do ustalania i trzymania się budżetu na realizację.
- Struktura firmy. Część architektów wnętrz pracuje całkowicie samodzielnie, a część tworzy całe zespoły, większe lub mniejsze. Właściciel firmy może mieć czas na projektowanie, a może mieć czas jedynie na zarządzanie pracownikami (lub do tego też kogoś specjalnie zatrudnia). To oznacza, że czasem komunikacja przebiega z szefem, czasem z pracownikiem, czasem z kilkoma osobami. Czasem projekt robi osoba, do której się zgłosiłeś, czasem ktoś na okresie próbnym. Takie są realia firm i nie ma się co oszukiwać. Warto dowiedzieć się przed podjęciem decyzji kto faktycznie będzie robił nasz projekt i czy będziemy mieli z nim bezpośredni kontakt. Może będzie to kilka osób na różnych etapach? Może dostaniemy opiekuna projektu? Nie ma tutaj jedynych słusznych odpowiedzi, ale po prostu warto wiedzieć wcześniej po to, by nie spanikować, gdy nagle jedyną osobą na spotkaniu będzie ktoś nam zupełnie obcy ;)
- Chemia. Ponieważ praca nad projektem wnętrz trwa miesiącami, dobrze, żeby Klient i architekt się najzwyczajniej w świecie dogadywali. Nie chodzi tutaj o szukanie przyjaciela na całe życie, ale o taką podstawową zgodność charakterów, priorytetów (w kontekście współpracy), o wzajemny szacunek, zaufanie. Jeśli przykładowo jesteś osobą bardzo szczegółową, terminową i zorganizowaną, nie zatrudniaj chodzącego chaosu, bo oboje się zamęczycie ;)
Wybór zakresu projektu
Chyba każda pracownia oferuje więcej niż jeden zakres projektowy do wyboru. O ofercie Ambience jako o punkcie odniesienia możesz poczytać tutaj i pooglądać konkretne elementy projektu na przykładach. O czym warto wiedzieć w kontekście zakresów?
- Aranżacje / układy funkcjonalne. To takie rzuty 2d, które pokazują gdzie znajdą się jakie meble, jakiej wielkości. Trochę przypominają rzuty od dewelopera, ale są bardziej szczegółowe i rysowane w skali, bez przekłamań. Ważne, by były ujęte w zakresie projektu, bo każdą przestrzeń można zaaranżować na wiele sposobów. Istotne, by Klient miał szansę to zobaczyć i podjąć decyzję wg własnych potrzeb, a nie być skazanym na „uniwersalne”, najpopularniejsze rozwiązania.
- Wizualizacje. Po pierwsze: mogą być mniej lub bardziej realistyczne. Nawet te bardziej realistyczne będą zawsze poglądowe, choćby dlatego, że każdy monitor pokazuje inaczej, a percepcja sprawia, że każdy człowiek też widzi inaczej. Pisałam o tym w artykule Kłamstwa wizualizacji wnętrz. Jeśli wybieramy projektanta, który oferuje mało realistyczne wizualizacje, dobrze, by „rekompensatą” była możliwość obejrzenia próbek wybranych materiałów w biurze lub wspólnej wizyty w sklepie branżowym. Czasem okazuje się, że klient inaczej interpretował materiały pokazane na wizualizacjach i możliwość obejrzenia ich na żywo jest dla niego bardzo istotnym uzupełnieniem wizualizacji.
- Szkicowy budżet. Ja go wykonuję już praktycznie do każdego projektu równolegle ze sporządzaniem wizualizacji. Jest bardzo istotny, szczególnie gdy Klient nie ma nieograniczonego budżetu. A umówmy się, nawet bardzo zamożni klienci nie chcą wydać nieograniczonej ilości pieniędzy na urządzenie wnętrz. Szukając architekta dowiedz się, czy taki szkic zostanie Ci przesłany, w którym momencie, czy będzie zawierał wszystkie elementy, czy tylko część. Czy może dostaniesz kosztorys dopiero na koniec współpracy, gdy pomimo zawału już będzie za późno, by cokolwiek zmienić w projekcie?
- Rysunki wykonawcze. Ważne, by były szczegółowe, dobrze zwymiarowane i czytelne również dla Klienta. Czy tego chcemy czy nie, to Klient je akceptuje lub nie, dlatego niezbędne jest, by rozumiał na co patrzy. Czasem potrzebna jest tutaj pomoc architekta, najczęściej w zrozumieniu tajników projektów elektryki ;) Ale jest to wszystko do opanowania. Rysunki służą temu, by doszczegółowić to, co pokazane na wizualizacjach. Planują lokalizacje instalacji, układy płytek, rozrysowują meble do wykonania u stolarza i tak dalej, i tak dalej. Mają w sobie, a raczej powinny mieć, naprawdę dużo cennych informacji. Pomagają nie oszaleć przy realizacji projektu od nadmiaru pytań wykonawców :)
- Lista wyposażenia. Lista ta powinna zawierać materiały, meble gotowe, oświetlenie, większe dodatki typu dywany czy zasłony. Warto dowiedzieć się, jak szczegółowe będą, czy opierają się wyłącznie na ofercie konkretnych sklepów (z którymi architekt współpracuje), czy też nie. Czy zawierają dokładne ilości? Czy są to głównie sklepy internetowe, czy stacjonarne? Czy zawierają alternatywne opcje?
- Nadzór autorski. Coraz popularniejsza opcja dodatkowa. Pod tą nazwą jednak każdy rozumie trochę co innego :) Generalnie wg definicji ze świata budowlanki nadzór autorski oznacza wizyty autora na miejscu realizacji projektu w celu sprawdzenia jego zgodności z tymże projektem. To znaczy, że architekt zagląda na budowę, by sprawdzić, czy wszystko idzie zgodnie z planem. A gdy nie idzie, wspólnie z Inwestorem i wykonawcami ustala strategię dalszego działania. Taka interpretacja zakłada, że Architekt jest jedynie pomocnikiem Inwestora w przetrwaniu remontu. Druga interpretacja zakłada, że nadzór autorski jest równoznaczny z zakresem, który ja nazywam realizacją pod klucz.
- Realizacja pod klucz to układ, w którym Architekt w 100% zastępuje Inwestora w doglądaniu realizacji, organizowaniu kolejnych wykonawców, zamawianiu materiałów i wyposażenia, rozwiązywaniu bieżących problemów. Jest to usługa droga. Powiedzmy to sobie wprost. Zwykle do kwoty za projekt kompleksowy należy doliczyć plus minus drugie tyle lub nawet więcej. Dlatego mimo że realizacja pod klucz bardzo odciąża Klientów i brzmi jak coś zbyt pięknego, żeby było prawdziwe – często cena może być dla wielu zaporowa.
Lokalnie czy on-line?
Odkąd założyłam firmę, mniej niż co trzeci mój projekt został zrobiony lokalnie, dla nieruchomości w Krakowie lub okolicach. Zdecydowana większość klientów to osoby, z którymi działam na zasadzie zdalnej. Klienci z całego kraju, a także Polacy mieszkający za granicą. Czy projekty on-line to coś, czego należy się bać w 21. wieku? Nie. I zaraz powiem dlaczego.
- Inwentaryzacja. Oczywiście jeśli mieszkanie zostało już oddane przez dewelopera lub budowa domu jest na wystarczającym stopniu zaawansowania, warto zrobić inwentaryzację czyli pomiar z natury. Łatwiej jest to zrobić mieszkając w tym samym mieście, ale czy na pewno? W Krakowie są takie korki, że dojazd na drugi koniec Krakowa + jeszcze kilka kilometrów za Kraków potrafi zająć spokojnie godzinę-półtorej. Tyle samo jedzie się z Krakowa do Katowic. Tak tylko mówię. Większość architektów ma możliwość dokupienia inwentaryzacji poza miastem lokalizacji biura za dodatkową dopłatą. Jeśli Ci na tym zależy, może to będzie odpowiednia opcja?
- Brak inwentaryzacji. Jeśli projekt powstaje przed oddaniem mieszkania przez dewelopera, bo przykładowo klient chce mieć gotowy projekt na czas dostarczania zmian lokatorskich, wówczas bazuję po prostu na rzucie dewelopera. Zwykle w mieszkaniach pojawiają się maksymalnie kilkucentymetrowe różnice, bo deweloperzy tego pilnują. Większe różnice mogą wystąpić przy budowanych indywidualnie domach. Co wtedy? Klient może wg wskazówek Architekta samodzielnie wszystko zmierzyć. Szczególnie, jeśli dysponuje dalmierzem, idzie szybko i bezboleśnie :) Tak więc wizyta na budowie Architekta nie jest tutaj absolutnie niezbędna.
- Wizja lokalna. Nie lubię tego określenia, ale niech będzie. Niektórzy twierdzą, że jak się nie zobaczy na żywo danej przestrzeni, to nie da się jej dobrze zaprojektować. Nie zgadzam się z tym. Gdy architekt był na wystarczająco wielu budowach to już mało co go zaskakuje :) Jeśli chcesz, by Twój projektant miał dobre pojęcie o tym, jak dom i wnętrza wyglądają na żywo, wyślij mu duuużo zdjęć. Z każdej strony, z zewnątrz i wewnątrz. Będzie widać, gdzie jest widok warty zaakcentowania, gdzie jest dużo światła, a gdzie jest ciemnawo. Naprawdę to, by architekt stanął na środku placu budowy, nie jest niezbędne do stworzenia udanego projektu wnętrz.
- Nadzór autorski lub realizacja pod klucz. Takie usługi są w 90% przypadków dostępnie tylko lokalnie – ze względów logistycznych. Jeśli zależy Ci na którejś z nich, projekt on-line nie będzie dla Ciebie. Pamiętaj jednak, że są to usługi bardzo drogie. Sprawdź więc ceny interesujących Cię pracowni zanim odrzucisz wizję współpracy zdalnej, bo może się okazać, że ostatecznie i tak się na te opcje dodatkowe nie zdecydujesz.
- Pierwsze spotkanie na żywo. Czasem słyszę od klientów, że bardzo zależy im na spotkaniu na żywo, zanim zdecydują się w 100% na współpracę. Rozumiem to podejście, choć jednocześnie uważam, że bardzo podobną skuteczność mają telekonferencje na Skypie. Docelowo chodzi o to, by móc zobaczyć drugiego człowieka, usłyszeć ton głosu (to JAK mówi o projekcie), zobaczyć nastawienie, umiejętność słuchania, gestykulację. To bardzo dużo mówi o tym, jakie są szanse na późniejsze zwyczajne dogadanie się. Choć można się też pomylić (ja nieraz się pomyliłam będąc klientką). Niemniej warto przed podpisaniem umowy spróbować poznać drugiego człowieka nie tylko przez maile. To może być faktyczne spotkanie, telekonferencja czy zwykły telefon, gdzie przez ton głosu możemy sporo rozpoznać. Pamiętajcie, że takie „rozpoznanie” jest też cenne dla Architekta, bo nie dla każdego projektanta jest dany klient i nie dla każdego klienta jest dany projektant.
- Wybór materiałów. Prawdopodobnie w trakcie współpracy online nie będzie możliwości umówienia się na wspólne przejście po sklepach branżowych. Natomiast moim zdaniem towarzystwo architekta nie jest tutaj konieczne. Szczerze mówiąc często nie jest w ogóle potrzebne. Tutaj wiem, że wielu projektantów się ze mną nie zgodzi, ale każdy ma swój system pracy. Jak ja ogrywam ten problem przy współpracach on-line? Po pierwsze, do listy wyposażenia załączam zdjęcia próbek materiałów, które posiadam w swoich zbiorach, a zostały wykorzystane w projekcie. To pomaga pokazać, jak kolory i tekstury będą ze sobą grały w różnych rodzajach światła. Po drugie, wykorzystuję materiały najpopularniejszych w Polsce marek i produkty dostępne w sklepach internetowych. Dzięki temu przykładowo płytki czy panele powinny być w miarę łatwo dostępne do obejrzenia na żywo w każdym miejscu kraju, a meble i oświetlenie możliwe do zamówienia bez przejmowania się sklepami stacjonarnymi.
Jeśli wciąż nie masz pewności czy współpraca online jest dla Ciebie, przeczytaj o tym więcej w dedykowanym wpisie: Projekt wnętrza online.
Wnętrza komercyjne
Warto pamiętać, że zwykle architekci wnętrz specjalizują się albo we wnętrzach mieszkalnych, albo komercyjnych różnego rodzaju. Jest takie powiedzenie, że jak coś jest do wszystkiego to jest …do niczego. I projektowanie nie jest niestety wyjątkiem. Szczególnie, że projekty wnętrz komercyjne często wiążą się z zupełnie nową wiedzą, którą ciężko tak po prostu zdobyć. Przykładowo chcąc otworzyć kawiarnię w lokalu usługowym w nowym budownictwie musisz pomyśleć o: zmianie sposobu użytkowania, sanepidzie, BHP, uzgodnieniach z rzeczoznawcą PPOŻ. Będziesz potrzebować nie tylko projektu, który założy jak estetycznie będzie wyglądać kawiarnia, ale też specjalistycznych projektów instalacji i projektu technologicznego. Jeśli więc chcesz, by ktoś niezajmujący się na co dzień wszystkimi powyższymi elementami, przygotował Ci projekt dot. estetyki – zorganizuj drugiego projektanta stricte od strony technicznej i komunikacji z urzędami, inspekcjami, rzeczoznawcami. Dowiedz się, czy będą zainteresowani taką współpracą. Nie zostawiaj spraw technicznych na swojej głowie, chyba, że masz w tym doświadczenie. Nie wychodź z założenia, że „jakoś” to będzie, bo jak mówi staropolskie przysłowie, jak coś może pójść nie tak, to pewnie pójdzie nie tak. :)
Prośba o przesłanie oferty
Już wiesz, na co zwrócić uwagę przy poszukiwaniach architekta. Masz na oku parę pracowni projektowych i chcesz wysłać zapytania o oferty. Co powinno takie zapytanie zawierać?
- rzut domu / mieszkania / lokalu
- które pomieszczenia są do zaprojektowania, jeśli nie projektujemy wszystkich?
- informację o przeznaczeniu nieruchomości: mieszkanie dla klienta, na wynajem? Może wnętrze komercyjne?
- informację o stanie nieruchomości: w budowie? Prosto od dewelopera? Wykończone, ale do remontu? Wykończone, ale do „dokończenia”?
- informacje dotyczące terminów: kiedy oddanie mieszkania? Kiedy wchodzi ew. zarezerwowana ekipa remontowa? Na jakim etapie jest budowa domu?
- jaka jest lokalizacji nieruchomości?
- jaki zakres projektu Cię interesuje?
- jaka stylistyka wnętrz Cię interesuje? Zawsze zachęcam, by wysłać chociaż kilka inspiracji, bo nie zawsze pod tymi samymi nazwami stylów kryje się to samo :)
Co ustalić, zanim zdecydujesz się na współpracę:
- jaka jest wycena dla konkretnego metrażu i zakresu;
- co dokładnie zawiera dany zakres projektowy;
- czy podana cena jest netto lub brutto;
- jaki jest dostępny/proponowany termin na rozpoczęcie projektu;
- ile orientacyjnie będzie trwał proces projektowy;
- jakie są opcje ewentualnego wykonania inwentaryzacji.
Ile trwa zrobienie projektu wnętrza i dlaczego tak długo?
To jest niestety temat, który najczęściej zabija potencjalne współprace, bo klienci zgłaszają się zwyczajnie za późno. Dostaję telefony lub maile w stylu: „Za miesiąc odbieramy mieszkanie od dewelopera i wtedy też już mamy zarezerwowaną ekipę remontową. Potrzebujemy projektu.” lub „Jesteśmy w trakcie budowy domu, za tydzień wchodzi elektryk, który musi wiedzieć gdzie dokładnie zrobić gniazdka, kable pod lampy itd. Potrzebujemy więc kompletnego projektu domu 200m2 na za tydzień.” Na szczęście takich telefonów i maili jest coraz mniej, bo rośnie świadomość klientów. Ale może warto napisać to wprost: to nie są realne terminy. Choćbym rzuciła wszystko i siedziała dzień i noc nad projektem, nie zrobię go w parę dni. Zresztą szanujmy się – nie zamierzam rzucać wszystkiego i siedzieć dzień i noc ;)
Jak to w takim razie wygląda? Sposób w jaki ja pracuję jest taki, że robię kilka projektów jednocześnie, około 5-7, różnej wielkości i w różnych zakresach. Czemu? Po to, żeby klient miał czas zastanowić się nad przesłanym przeze mnie etapem projektu, skonsultować go z drugą połówką lub rodziną, dopytać mnie o wszystko, wspólnie przedyskutować różne opcje. I po tym wszystkim podjąć wiążącą decyzję, która umożliwi przejście do następnego etapu projektu. Takie podejmowanie decyzji najczęściej trwa kilka dni i w trakcie procesu projektowego tych momentów, gdzie decyzja musi zostać podjęta – jest naprawdę sporo. Kluczowe jest to, by w trakcie procesu projektowego klient na bieżąco widział postępy prac i mógł wpływać na wygląd danych elementów, zgłaszać poprawki i pytania. Bez tego współpraca z projektantem nie byłaby współpracą, tylko praktycznie kupowaniem „gotowca”, na którego nie mamy większego wpływu.
Wiemy w takim razie, że prace projektowe stają wielokrotnie po to, by klient mógł dać swój feedback. Są przesyłane poprawki, znowu feedback, znowu poprawki, znowu feedback, wreszcie akceptacja i możemy ruszać dalej. Brzmi jak coś czasochłonnego? Bo takie jest :)
Poza tym wszystkim samo projektowanie wnętrz trochę zajmuje. Wbrew opiniom niektórych nie jest tak, że klikamy dwa razy w komputerze i samo się robi ;) Są elementy projektu, które robi się stosunkowo szybko (kilka godzin), a są też takie, które wymagają wręcz tygodni pracy, szczególnie przy większych metrażach (np. powyżej 100m2). Dlatego też zsumowanie czasu realnie potrzebnego na zrobienie projektu oraz czasu na spotkania z klientami, ich rozważania i podejmowanie decyzji – daje dość sporą ilość miesięcy. I naprawdę nie ma co z tym walczyć, bo we wnętrzach niestety świetnie sprawdza się powiedzenie „Co nagle to po diable”.
Projekt kompleksowy mieszkania o wielkości 50-75m2 to około 3-4 miesiące pracy. Jak one przykładowo przebiegają?
Tydzień 1 – ustalenie wytycznych projektowych (skype/spotkanie na żywo), omówienie inspiracji, wysłanie spisanych notatek klientowi do zatwierdzenia.
Tydzień 2 – poniedziałek: przygotowanie aranżacji, wysłanie do klienta, wymiana 2-3 maili. Klient przesyła wytyczne do połączenia różnych fragmentów aranżacji w całość. W piątek przesyłam ostateczną wersję aranżacji do zatwierdzenia.
Tydzień 3 – akceptacja klienta, mamy zielone światło by działać z wizualizacjami, wg umowy mamy przykładowo 4 tygodnie na ich przygotowanie, ale zwykle wysyłamy trochę wcześniej.
Tydzień 6 – wysłanie kompletu wizualizacji do klienta, odpowiedzi na ewentualne pytania, wymiana 2-3 maili.
Tydzień 7 – klient przesyła listę poprawek do wizualizacji. Wśród nich jest kilka wytycznych, które nie są dla mnie jednoznaczne, więc dopytuję. Wymiana 2-3 maili. Pod koniec tygodnia przesłanie poprawionych wizualizacji.
Tydzień 8 – klient już daje znać, że poprawek tym razem będzie niewiele :) 2 dni później przesyła dokładną listę poprawek.
Tydzień 9 – przesłanie poprawionych wizualizacji, klient przesyła oficjalną akceptację. Zielone światło, by działać z rysunkami wykonawczymi. Wg umowy mamy przykładowo 3 tygodnie, by przesłać rzuty, ale zwykle wysyłamy trochę wcześniej.
Tydzień 11 – przesłanie pierwszej części rysunków w skali 1:50 (rzuty). Pojawiają się pojedyncze pytania, wymiana 2-3 maili lub rozmowa telefoniczna.
Tydzień 12 – klient zgłasza kilka poprawek, które zostają od razu wprowadzone. Rzuty zaakceptowane, możemy działać dalej. Wg umowy mamy przykładowo 4 tygodnie, by przesłać pozostałe rysunki wykonawcze. Są one bardzo czasochłonne, więc nie zawsze udaje się je wysłać z wyprzedzeniem.
Tydzień 14 – przesłanie kompletu rysunków wykonawczych, w skali 1:50 (zaktualizowane) i 1:20. Klient przesyła drobne poprawki, które zostają wprowadzone przed końcem tygodnia. Rysunki zostają od razu zaakceptowane. Wg umowy na zrobienie specyfikacji mamy maksymalnie 2 tygodnie.
Tydzień 16 – na początku tygodnia przesyłamy specyfikację. Standardowo jest ona wynikową całego dotychczasowego projektu, więc klient nie zgłasza poprawek, co najwyżej ma parę pytań. Pod koniec tygodnia mamy więc oficjalne zakończenie projektu, opcjonalne spotkanie z prezentację próbek, wystawienie faktury, podziękowania za współpracę :)
Całość procesu trwała około 3,5 miesiąca. Wydaje się długo? Ale jednocześnie nie było większych przestojów. Klient na bieżąco przesyłał swoje odpowiedzi, cały czas byliśmy w kontakcie. Poszczególne etapy projektu były wysyłane przed deadlinem. Współpraca szła bardzo sprawnie. A jednak projekt po prostu musiał zająć swoje :)
Co jeszcze warto wiedzieć?
- Pierwsze rozeznanie może odbyć się przez telefon, ale i tak zachęcam, by przejść też przez wymianę maili i przesłanie pełnej oferty z cennikiem i dodatkowymi informacjami. Tam wszystko będzie (albo powinno być) podane czytelnie i nie będziemy musieli polegać na własnej pamięci. Szczególnie różnice pomiędzy poszczególnymi zakresami projektu mogą być trudne do ogarnięcia przez telefon, bo nie jesteśmy w stanie zobaczyć tego wypisanego przed sobą czy zerknąć na przykłady. Warto zwrócić uwagę przy cenie czy jest ona podana netto czy brutto.
- Przesyłając inspiracje nie musisz ich wysyłać z portfolio projektanta, do którego piszesz. Mogą to być zupełnie przypadkowe obrazki z Internetu. W przypadku jednak, gdy wszystkie, liczne inspiracje pochodzą z jednego biura projektowego, a Ty prosisz o wycenę inne, osoba czytająca maila może się poczuć, jakbyś źle wpisał adresata.
- Pamiętaj, że inspiracje są inspiracjami. Pokazują to, co Ci się podoba, nie to, co dokładnie ma się znaleźć w projekcie. Kopiowanie cudzych, czy nawet własnych projektów jest plagiatem (tak, istnieje coś takiego jak auto-plagiat) i proszenie o to jest mało eleganckie. Szczególnie jeśli prosisz pracownię A o ewidentne skopiowanie jeden do jeden pracowni B.
- Minimum. Część pracowni wprowadza wewnętrzne zasady, na przykład minimum metrażu potrzebne do przyjęcia zlecenia (u mnie takie minimum to 30m2, ale spotkałam się też ze 100m2) albo minimalny budżet, na którym zgadzają się pracować (np. od 3000zł/m2). Są też architekci, którzy przyjmują zlecenia wyłącznie na całe domy z realizacją pod klucz, albo tacy, którzy działają wyłącznie lokalnie.
- Opinie. Mogą być przekłamane (zarówno w dobrą i w złą stronę), ale nie polecam decydowania się na współpracę z architektem zupełnie bez sprawdzenia opinii o nim / jego firmie. Może się okazać, że dana firma działa na rynku od lat, ale z jakiegoś powodu nie ma prawie żadnych dostępnych opinii o nich w Internecie. A te, które są, ewidentnie pochodzą od „fanów” marki, a nie realnych klientów, lub zostały napisane 5 lat temu. Jeśli jest Ci bardzo trudno znaleźć w Internecie autentyczne opinie o danej firmie, jest niestety duża szansa, że nie były one najlepsze, dlatego zostały ukryte lub usunięte. Piszę o tym dlatego, że sama nadziałam się na takie „bezopiniowe” firmy jako klientka i kończyło się to po prostu kiepsko.
- Rekomendacje od znajomych. Oczywiście dobra rekomendacja nie jest zła, czasem wręcz na wagę złota. Ale polecam nie podchodzić do niej z hurra optymizmem, bo to, że dana firma była idealnym wyborem dla naszych znajomych nie znaczy, że dla nas będzie równie dobrym wyborem. Dlatego tak jak w przypadku samodzielnych poszukiwań – należy dokładnie przyjrzeć się ofercie, sposobie i zasadach współpracy, podejściu do tematów, które są dla nas ważne. Bardzo trudną sytuacją dla każdej ze stron jest gdy klient jest niezadowolony, bo jego założenia i wyobrażenia zupełnie rozchodzą się z rzeczywistością projektu i danej współpracy. Klient jest rozczarowany, a architekt nie wie co zrobić, bo przecież działał tak jak zawsze – po prostu zawiniły mylne wyobrażenia i braki w komunikacji. Dlatego nie bój się zadawać nawet bardzo wielu pytań, będą one w praktyce dużo lepsze niż domyślanie się :)
- Złe doświadczenia. Często już w trakcie pierwszego telefonu od potencjalnego klienta słyszę historie o tym, jak wcześniejsza współpraca jego lub znajomych z innym projektantem poszła nie tak. Czy jako klient powinieneś opowiadać takie historie? Czy to nie będzie faux pas? NIE. Informacje o tym, czego się obawiasz i czego na pewno nie chcesz we współpracy są bardzo ważne i pomocne. Nie chodzi o to, żeby się pastwić nad konkurencją, bo pamiętajmy, że każda historia ma 3 wersje (strony A, strony B i tą prawdziwą). Ale o to, żeby zrobić krok bliżej zrozumienia, czego dany klient chce i oczekuje, a jakie są jego obawy.
- Każda pracownia jest inna. Pamiętaj, że różnice pomiędzy firmami działającymi w tej samej branży i mającymi z pozoru bardzo podobne oferty mogą być ogromne. Nie bierz informacji, które tutaj opisałam o swojej pracowni jako uniwersalnych. Zadawaj dużo pytań i unikaj domyślania się lub założeń, że coś jest oczywiste. Od współpracy z architektem wnętrz zależy to, jak wydasz swoje życiowe oszczędności i jak będzie wyglądało otoczenie, w którym spędzisz następne 5, 10, 20 lat. Nie idź na skróty, podejdź do tego poważnie :)
Jak podobał Ci się ten wpis? Daj znać zostawiając odpowiednią ilość gwiazdek poniżej :)
