Dzień dobry! Po dłuższej walce na budowie przychodzę do Was ze sprawozdaniem z postępów prac. Ba! Może nawet zrobię wstęp, rozwinięcie i zakończenie jak w gimnazjum ;)

A tak poważnie to ekipa wykończeniowa działa od 10 tygodni. Niestety mimo wstępnych obliczeń, że zakończą wraz z końcem roku 2020, to się wydarzy trochę później. Obecnie prawie wszystko ma opóźnienia dzięki uprzejmości Covidu (gorsza dostępność materiałów, chorowanie i kwarantanny pracowników), więc nie ma co rwać włosów z głowy – trzeba zacisnąć zęby i grzecznie wypatrywać końca :) Poniżej więc podsumowanie drugiej połowy miesiąca piątego, miesiąca szóstego oraz siódmego, czyli okres od wejścia ekipy aż do teraz. W pierwszym punkcie rozpisałam wszystko to, co działo się po kolei (może niezbyt fascynujące, ale dla osób robiących remonty/wykończenia może być przydatne, żeby złapać daty). W kolejnych punktach pochylam się nad wybranymi kwestiami / problemami. 

Jeśli trafiłeś/aś tu przez przypadek, zachęcam do zerknięcia w pierwszej kolejności na wcześniejsze wpisy z serii o kupowaniu i wykańczaniu nowego domu: miesiąc 1 | miesiąc 2 i 3 | miesiąc 4.

 

1. Kalendarium prac wykończeniowych

19-25.10 Tydzień 1: wyburzenia ścian, elektryka, poprawki prac nad klimatyzacją;

26.10-1.11 Tydzień 2: Stawianie ścianek projektowanych, korekta otworów drzwiowych, elektryka, odbiór grzejników ze sklepu, umawianie montażu drzwi, szukanie zamienników dla brązowej ceramiki z Massi, zamówienie lamp na aliexpress;

2-8.11 Tydzień 3: montaż drzwi, elektryka, dostawa ostatniego grzejnika, próba podjęcia ostatecznej decyzji dotyczącej kupna sofy modułowej;

9-15.11 Tydzień 4: elektryka, hydraulika, zabudowy g-k, powstanie rysunków mebli, decyzja o wyborze sofy na zamówienie – zbieranie wycen tapicerów, wycena parapetów typowych/od kamieniarza, zamówienie sztukaterii, sprawdzenie brązowego odcienia ceramiki na żywo;

16-22.11 Tydzień 5: zamknięcie elektryki, zabudowy g-k, decyzja o sposobie wykończenia lustra na ścianie wiatrołapu (drzwi ukryte), zbieranie wycen szklarzy (ściana szklana – loftowa), dalsze zbieranie wycen tapicerów, otrzymanie wyceny od stolarza, zaczynają przychodzić pierwsze lampy z aliexpress (pierwsze wrażenia na plus!);

23-29.11 Tydzień 6: ostatnie poprawki hydrauliczne, zabudowy g-k, zamówienie brązowej ceramiki (Catalano), próba wyboru firmy do wykonania ściany loftowej – wybrana firma nie odbiera telefonu i ma mnie głęboko w ……..; decyzje dotyczące wykończenia schodów płytkami (rozważany mikrobeton, by uniknąć listew), informacja z bel-polu o tym, że zamówiona podłoga drewniana już jest i czeka w magazynie;

30.11-6.12 Tydzień 7: łatanie dziur po pracach elektrycznych, zabudowy g-k, podesty, zbieranie wycen luster ledowych, wycieczka do siedziby Hodera – odbiór parapetów i ostateczny wybór materiału na blat w kuchni, zbieranie wycen szklarzy (lustra, balustrada), odbiór baterii zlewowej z Grohe zamówionej na początku października;

7-13.12 Tydzień 8: ostatnie przygotowania pod gładzie, izolacje w łazienkach, rozpoczęcie układania płytek, wysyłka zamówienia wrześniowego zfabryki.pl (lampy), ostateczna decyzja o zastosowaniu na schodach listew zabezpieczających krawędzie + zamówienie ich, spotkanie ze wstępnie wybranym szklarzem (wstępny pomiar i wątpliwości co do balustrady na schodach), staje się jasne, że jednak prace potrwają dłużej niż do końca roku (takie były szacunki jeszcze ~3 tygodnie wcześniej);

14-20.12 Tydzień 9: płytki w łazienkach, gładzie, korekta kształtu schodów, ostateczna wycena szklarza – wybór konkretnej firmy, informacja o możliwości montażu drzwi zewnętrznych (termin realizacji 14,5 tygodnia zamiast zapowiadanych 10-11 tyg.), zamówienie osprzętu elektrycznego, wycieczka do siedziby wstępnie wybranego tapicera, stolarz dostarcza próbki frontów;

21-27.12 Tydzień 10: łazienki, gładzie, montaż nowych drzwi zewnętrznych, początek przerwy świąteczno-sylwestrowej.

28.12-2.01 Tydzień 11: przerwa świąteczno-sylwestrowa.

 

2. Brązowa ceramika z Massi

Pechowy temat, który sprawił, że wydaliśmy dużo więcej pieniędzy niż planowaliśmy. Otóż jakoś wiosną/latem 2020 odkryłam, że Massi ma w swojej ofercie kolorową ceramikę (umywalki, miski wc, bidety). Gdy zastanawiałam się nad tym, jak poprawić wygląd łazienki na piętrze (pierwsza wersja jakoś mnie nie urzekła) – trafiłam na ich ceramikę w kolorze kawowym. Miłość od pierwszego wejrzenia. Zbudowałam cały nowy projekt łazienki wokół tego koloru i wyszło, nieskromnie powiem, super. Jeszcze latem obserwowałam w sklepie internetowym Massi dostępność produktów: umywalki były cały czas, miska wc była niedostępna. Gdy przyszło do kupowania płytek i wyposażenia łazienek, zdecydowałam się zadzwonić do producenta, gdyż dostępność powyższych się cały czas nie zmieniała. A właściwie zmieniło się to, że miska wc w tym kolorze zupełnie zniknęła ze sklepu. Okazało się, że ze względu na problemy z fabryką, firma musiała wycofać się z tego koloru i zaprzestała zupełnie produkcji. To oznaczało, że nie ma szans na zakup i umywalek, i kibelka w jednym kolorze, jak planowałam. 

Rozpoczęły się poszukiwania zamienników. Oczywiście same dużo droższe opcje, bo Massi ma świetne ceny, a pozostali producenci kolorowej ceramiki już niekoniecznie. Padło na produkty z Catalano, co do których do dzisiaj nie jestem w 100% przekonana (wizualnie), no ale są zamówione – takie muszą być. Kolor sprawdziłam na żywo, ładny odcień brązu, ciemniejszy niż w pierwotnej wersji. Ale da radę. 

Cena? Miska wc + jakiś konieczny uchwyt montażowy + deska samoopadająca + umywalka x2 + dostawa = 5 448,38 zł. Dramat na kółkach. No ale zachciało mi się brązowej ceramiki to teraz mam. A właściwie będę mieć 37 dni roboczych po złożeniu zamówienia.

 

3. Oglądanie granitów

Zdecydowaliśmy się na wycieczkę do siedziby Hodera, by wybrać ostateczny materiał na blat w kuchni. Na oku miałam kilka opcji, na biurku od niepamiętnych czasów leżą mi próbki tych opcji :) Ale jednak co innego obejrzeć blat na żywo. Od początku marzył mi się granit matowy, biało-czarny, ale w przewagą czerni. I tutaj zależało mi na głębi tej czerni, a nie na ciemnej szarości, co okazało się niemałym utrudnieniem. Mimo początkowych założeń, że złota żyła będzie przegięciem, ostatecznie moje serce skradł granit, który właśnie taką złotą żyłę ma (pierwsze zdjęcie od lewej). Ale ma też głęboką czerń i matowe wykończenie. Poniżej zdjęcie tej perełki i innych opcji w tej samej rodzinie kolorystycznej, które spodobały mi się najbardziej. Przepraszam za jakość zdjęć, robiłam je kalkulatorem.

PS. Nie jedźcie do Hodera w sobotę, tylko w dzień roboczy. W soboty nie pracuje magazyn, więc nie można zobaczyć innych slabów, niż te na wierzchu. 

 

4. Sofa, sofa, sofa…

Normalnie jestem osobą, której łatwo przychodzi podejmowanie decyzji. Ale wszystko to poszło za okno, gdy trzeba było wybrać sofę. Może dlatego, że spędzam na niej 90% swojego wolnego czasu? No dobra, nie oszukujmy się, 99%. 

Pierwsze założenie było takie, że do wizualizacji przyjęłam sofę Adriana furniture Kasper. Uznałam, że jeśli na żywo nie okaże się wygodna, to po prostu wybiorę coś innego – bez spiny. No i tak niestety się stało. Kasper jest do obejrzenia m.in. w Forum Designu w Krakowie. I niestety moim zdaniem nie jest na tyle wygodny, by na nim żyć, tak jak ja zamierzam żyć na wybranej sofie. Ale ogólnie tej firmy bym nie skreślała, bo ich meble robią dobre wrażenie na żywo i słyszałam same dobre opinie dotyczące jakości.

 

Rozpoczęłam poszukiwania wśród innych firm, dokładniej wśród sof modułowych. Założenia: rozmiar 300x250cm, na nóżkach (preferowane metalowe), tkanina kawowy welwet. No i gdy odrzuciłam wyceny za 15-20 tys zł (sorry, ale nie dam tyle za sofę), to okazało się, że wybór jest naprawdę mały (głównie wina sprecyzowanego, niezbyt popularnego rozmiaru sofy). Dokładnie przyglądałam się ofercie Nordic line, od której to firmy dostałam całe pudło próbek tkanin. Ich sofy są do obejrzenia między innymi w Mix meble w Krakowie (Wadowicka). Nie mają ich za dużo, ale wizyta tam daje jakieś pojęcie. Ogólnie są fajne i wygodne, ale kolejny raz, nie są dokładnie tym czego chciałam od tego narożnika, głównie wizualnie. Największe wrażenie na żywo zrobił na mnie narożnik Lazy. Jest kompletnym przeciwieństwem tego, co chciałam kupić, ale to jaki jest wielki i wygodny na żywo jest nie do przebicia. Problem tylko taki, że występuje wyłącznie w wypełnieniu z pierzem, które bardzo brzydko się zbija i sofa dość szybko wygląda na starą i zużytą (widać to było na narożniku z ekspozycji). Moje serce zostało tym faktem złamane. 

 

Ostatecznie usiadłam do Cada i rozrysowałam narożnik do zrobienia na zamówienie. Po długim zbieraniu poleceń i wycen chyba mamy wybrany zakład tapicerski. Módlcie się, żeby to się wszystko dobrze udało, bo zamawianie sof u tapicerów potrafi być bardzo mocno hit or miss. Wiem, bo nasz obecny narożnik zrobiony na zamówienie jest zupełnie nie taki, jaki miał być. 

 

5. Podsumowanie

Ogólnie przez te 10 tygodni wydarzyło się dość sporo, ale raczej rzeczy, które na budowie (jeszcze) nie wyglądają zbyt spektakularnie. Tak to już jest, że przy wykończeniach wnętrz długo nic ciekawego wizualnie się nie dzieje, a potem bam i nagle zaczyna być dużo widać :) 

W kolejnych wpisach dam Wam znać:
– jak wyglądają na żywo lampy zamówione na aliexpress (pierwsze wrażenia dobre, choć zgubili nam jedną lampę za kilkaset złotych. Ale ostateczny werdykt będzie, gdy zawisną);
– czy sofa na zamówienie okazała się wygodną perełką, czy porażką;
– czy udało mi się znaleźć wykonawcę do drzwi loftowych (aluminium anodowane – stąd problem);
– czy udało się skończyć remont w styczniu i zrobić pomiar pod meble na zamówienie;
– czy się kiedykolwiek wprowadzimy…??? 

 

Do „zobaczenia” za jakiś czas, w następnym wpisie :) 

 

Agnieszka Konieczna

architekt wnętrz

Powróć do listy wpisów